tło tło tło tło tło tło tło

Cytat dnia: "Spraw, aby każdy dzień miał szanse stać się najpiękniejszym dniem Twojego życia" Mark Twain

Zdjęcie

Wojciszke Bogdan

15 kwietnia 2010

profesor dr hab. pracuje w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej,gdzie pełni funkcje Dziekana Wydziału Zamiejscowego w Sopocie. W przeszłości wieloletni dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego oraz Instytutu Psychologii PAN. Członek  rady wykonawczej European Association of Experimental Social Psychology.Autor licznych badań z zakresu spostrzegania i oceniania ludzi, dynamiki bliskich związków uczuciowych, psychologii władzy, postawy Polaków wobec przekształceń własnościowych, produktywności i godności jako wartości etycznych współczesnego społeczeństwa polskiego. W ramach stażów naukowych przebywał na Uniwersytecie w Aberdeen, w Max-Planck-Institut w Berlinie, w Paryżu i Oxfordzie. Stypendysta Fundacji im. Aleksandra von Humboldta. Uzyskał liczne nagrody, między innymi Ministerstwa Edukacji Narodowej i Polskiej Akademii Nauk. Współredaktor European Journal of Social Psychology, redaktor naczelny Przeglądu Psychologicznego (19951999), członek Komitetu Redakcyjnego Studiów Psychologicznych (kilka kadencji).

Autor  wielu publikacji, m.in.

  • Psychologia miłości,
  • Procesy oceniania ludzi,
  • Psychologia rozumienia zjawisk społecznych
  • Człowiek wśród ludzi

Mężczyźni widzą seks, a to życzliwość

Prof. Bogdan Wojciszke komentuje hiszpańskie i polskie badania nad biurowymi romansami

 

Rz: Z badań Hiszpanów wynika, że co drugi z nich ma romans w pracy. Czy to pana zaskakuje?

Prof. Bogdan Wojciszke: Przyznam szczerze, że wyniki tych badań wydają mi się wysoce nieprawdopodobne. Na 1200 badanych mężczyzn aż 92 proc. się pochwaliło, że było w pracy podrywanych przez koleżanki, tym-czasem kobiety przyznały się do takiej sytuacji tylko w 52 proc. Ta rozbieżność może świadczyć o nieuczciwości respondentów.

Z czego wynikają te dysproporcje w wypowiedziach? Mężczyźni się przechwalają?

Z jednej strony są to rzeczywiście typowe męskie przechwałki. Z drugiej zaś na tych konkretnych wynikach zaważył najprawdopodobniej prosty fakt, udowodniony już wielokrotnie podczas badań psychologicznych: mężczyźni widzą seks tam, gdzie kobiety widzą tylko życzliwość.

Pamiętam dokładnie pewien opisywany dziś w podręcznikach psychologii eksperyment. Polegał na tym, że ludzie oglądali scenę odgrywaną przez profesjonalnych aktorów, która przedstawiała studentkę i profesora. Studentka prosiła o przedłużenie terminu na oddanie eseju. Po scence wszyscy z publiczności musieli odpowiadać na te same pytania. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni nie różnili się w sposobie oceniania stopnia uprzejmości i grzeczności dziewczyny wobec profesora. Zupełnie inaczej natomiast postrzegali to, czy studentka kokietowała i flirtowała, czy też nie. Kobiety nie widziały w jej zachowaniu nic, co można byłoby przypisać sytuacji dwuznacznej, mężczyźni zaś owszem, twierdzili, iż widać było całkiem wyraźnie, że dziewczyna jest sexy i podrywa profesora. Podsumowując: panowie widzą na co dzień o wiele więcej zaproszeń do seksu niż panie.

Czyli bywa tak, że koleżanka z pracy jest po prostu miła, okazuje sympatię, a jej kolega odbiera to jako zaproszenie seksualne?

Najczęściej. Przy czym niekoniecznie widzi w tym od razu seksualne zaproszenie, ale inaczej niż ona interpretuje tę samą sytuację. Opowiem tu o innych ciekawych badaniach robionych w USA. Pytano w nich: czym byłaby dla ciebie propozycja erotyczna koleżanki/kolegi z pracy ? komplementem czy obelgą? W odpowiedziach, w zależności od płci, były kolosalne różnice. Ponad 60 proc. kobiet uznało, że byłaby to dla nich obelga, a tylko kilkanaście odebrałoby to jako komplement. Proporcje odpowiedzi mężczyzn ułożyły się dokładnie odwrotnie ? niemal 70 proc. twierdziło, że taka propozycja byłaby dla nich pochlebstwem.

Te i inne eksperymenty potwierdzają starą prawdę: mężczyźni są po prostu inaczej skonstruowani psychicznie. Ich gospodarka seksualna jest ekspansywna. Porównuje się ją do obsiewania pól w kołchozach ? rzadko a rozlegle. Kobiety zaś posiadają gospodarkę intensywną, niczym Holendrzy ze swoimi tulipanami ? uprawiają niewielkie poletka, za to z dużą troską.

Badania  w pracy przeprowadzano też w Polsce. Wykazały, że niemal połowa z nas je akceptuje. Z czego to wynika?

Odpowiedzi były tu łagodniej sformułowane. Osoby nie twierdziły, że akceptują taką sytuację, ale że ona im nie przeszkadza. Różnicę w tym widzę taką: ?nie przeszkadza mi, że kolega/koleżanka romansuje? to nie to samo co ?pochwalam, że on/ona to robi?. Takie ciche przyzwolenie wynika m.in. z tego, że panuje u nas niepisana umowa, by nie wtrącać się w prywatne życie innych osób, nawet osób publicznych. Akceptujemy romanse również dlatego, że dąży się dziś do propagowania postaw prohedonistycznych, widzę to w różnych dziedzinach życia. Dziś przyjemność nie jest powodem do wstydu, jest nieskrywaną wartością. Jest to oczywiście świadectwem pewnego poluźnienia obyczajowego, w wyniku którego nie potępiamy dziś czegoś, co kiedyś było ciężkim, społecznym grzechem.

Ciche przyzwolenie wynika z tego, że panuje u nas niepisana umowa, by nie wtrącać się w prywatne życie innych osób

Co jeszcze ciekawe, Polacy, a także Hiszpanie, mają dużo większą tolerancję dla zjawisk typu romans w pracy niż np. Amerykanie. Wynika to z różnic kulturowych w narodach, innej mentalności społeczeństw. Zarówno w Hiszpanii, jak i w Polsce nie ma nacisku na realizację celów zawodowych, ambicję jednostki. Praca zawodowa nie jest więc centralną wartością, a to co przeszkadza w tej pracy, nie jest potępiane. Akceptujemy jako ludzie dorośli romansowanie w pracy, tak jak w wieku szkolnym akceptowaliśmy np. ściąganie na egzaminie.

Zupełnie inaczej wygląda to w krajach anglosaskich. Amerykanie to perfekcjoniści, którzy dążą do indywidualnego sukcesu. Romans w pracy może nie sprzyjać rozwijaniu się i przeszkadzać w zawodowym sukcesie. W USA jest mocno potępiany.

Dlaczego poziom akceptacji biurowych romansów wzrasta wraz z poziomem wykształcenia?

Wykształcenie zawsze sprzyja mniejszemu rygorowi moralnemu. Od lat. Jest protolerancyjne w wielu aspektach życia, nie tylko w tych intymnych.

A czemu romansujemy dziś w pracy częściej niż gdziekolwiek indziej? Najprościej byłoby powiedzieć: bo tam po prostu jesteśmy. I to częściej niż gdziekolwiek. Pracujemy coraz więcej i dłużej, pracodawcy fundują nam różnego rodzaju wyjazdy integracyjne, po wyjściu z pracy zaś jesteśmy już tak zmęczeni, że podrywać sąsiada czy sąsiadki, a nawet własnej żony, już nam się po prostu nie chce.

Biurowa miłość z pewnością nie sprzyja małżeństwom, ale może pracodawca wyniesie korzyść z tego, że pracownicy chętnie przychodzą do pracy?

Z punktu widzenia pracodawcy romanse zawsze są niepożądane. To element błędu, który pojawia się w organizacji. To drugie życie, które prosperuje poza oficjalnymi kanałami, nad którymi pracodawca nie ma kontroli. A wszystko w czasie, w którym powinna być wykonywana praca. Nie ma chyba jednak sposobów, by tego skutecznie uniknąć. Sytuacje takie pracodawca musi sobie wliczyć w koszty.

Prof. dr hab. Bogdan Wojciszke, psycholog, dziekan sopockiego wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, profesor Instytutu Psychologii PAN. Jego najgłośniejsze publikacje: ?Psychologia miłości?, ?Procesy oceniania ludzi?, ?Człowiek wśród ludzi?, ?Psychologia rozumienia zjawisk społecznych?.

źródło Rzeczpospolita

wywiad z profesorem przeprowadziła  MonikąJanusz-Lorkowską (Rzeczpopolita)

Dziś jest:

Ikona

piątek, 29 marzec 2024

Kalendarz

Ikona

Portrety kobiet


    Logo

Partnerzy

Ikona
strzałka