tło tło tło tło tło tło tło

Cytat dnia: "Spraw, aby każdy dzień miał szanse stać się najpiękniejszym dniem Twojego życia" Mark Twain

Zdjęcie

WIERNA RZEKA – Stefan Żeromski

10 lutego 2013

„Wierna rzeka” – powieść Stefana Żeromskiego, która opowiada o powstaniu styczniowym. Wierną rzekę opatrzył Żeromski pod tytułem „klechda”, potem (w wydaniu z roku 1925) zmienił podtytuł na „klechda domowa”. Uznając Wierną rzekę za klechdę „domową”, pisarz podkreślał jej osobisty i intymny rodowód, bliski związek opowieści z jego własnymi rodzinnymi, „domowymi” doświadczeniami i tradycjami.

Utwór opowiada dzieje miłości księcia i prostej dziewczyny, a akcja powieściowa rozgrywa się gdzieś na odludziu, na tle przyrody, w opuszczonym i zrujnowanym dworku szlacheckim, gdzie pojawia się nawet duch zmarłego przed laty współwłaściciela domu.

Kompozycja i problematyka utworu
Wypadki autentyczne w Wiernej rzece

Legenda rodzinna i miejscowa nie były głównym źródłem wiedzy Żeromskiego o powstaniu styczniowym. Z pewnością znał on wiele publikowanych prac o powstaniu styczniowym. Historyczne realia powstania ograniczają się prawie wyłącznie do bitwy pod Małogoszczem (24 II 1863 r.).

Problematyka powieści

Autentycznych postaci i zdarzeń jest w powieści niewiele. Prawie wszystkie są skupione w rozdziale pierwszym, będącym jakby wstępem powieści. W rozdziałach następnych informacje o rzeczywistych postaciach i wypadkach pojawiają się tylko wyjątkowo.

Dwór w Niezdołach, oddzielony od wsi i miasta, jest objęty ruchem powstańczym. Tylko od czasu do czasu pojawiają się we dworze oddziały rosyjskie lub grupy powstańców, tylko z rzadka dochodzą echa ważnych zdarzeń. Dwór w Niezdołach, typowy polski dwór średnioszlachecki, staje się przez tę swoją samotność – całym światem. Odbijają się tu wszystkie ważne problemy i konflikty polskiego życia w II połowie XIX wieku: stosunki społeczne i uprzedzenia klasowe, dążenia i prądy polityczne, postawy wobec niewoli i walki o wolność, wielkość i małość, największa ofiarność i zwykłe wygodnictwo. Dwór w Niezdołach i jego mieszkańcy przedstawiają w dramatycznym skrócie i zagęszczeniu – historię narodu żyjącego w niewoli i targanego silnymi napięciami wewnętrznymi, historię żywą i bliską, bo pisaną dla pokoleń ciągle żyjących pod zaborami.

W Wiernej rzece spotykają się: opowieść o polskim losie (zbudowana na tragicznych biografiach Odrowąża, Salomei Brynickiej i Huberta Olbromskiego)z analizą przyczyn słabości walk wyzwoleńczych, analizą dokonywaną przez prezentowanie postaci drugoplanowych i epizodycznych.

Kompozycja

Tematem Wiernej rzeki są dzieje rannego powstańca, ukrywającego się i powracającego do zdrowia pod opieką młodej szlachcianki oraz historia miłości między rannym a jego opiekunką, miłości tragicznej, ponieważ zakończyła się ona wyjazdem ozdrowieńca i rozpaczą kobiety.

Żeromski najpierw opowiada o cierpieniach i niedolach rannego Odrowąża oraz jego opiekunki, nieustannie narażonych na różne niebezpieczeństwa i dopiero doprowadziwszy powstańca do zdrowia, złagodziwszy jego cierpienia i oddaliwszy nieco od niego groźbę pojmanie i śmierci – mówi o narodzinach, rozwoju i dramatycznym zakończeniu miłości młodych.

Rozbicie powieści na część powstańczą i miłosną zakłóca i osłabia spójność akcji. Równocześnie pozwala też autorowi zachować jednorodność i czystość w motywacji postępków głównych postaci powieściowych. Żeromski buduje powieść w sposób prosty: relacjonuje w porządku chronologicznym dzieje pobytu Odrowąża w Niezdołach – od chwili przybycia do wyjazdu.
Powstanie styczniowe w Wiernej rzece

O powstaniu dowiadujemy się głównie z dialogów prowadzonych przez postaci powieści, czego przykładem może być rozmowa między Salomeą i Hubertem Olbromskim, którzy oceniają powstanie z różnych perspektyw. Panna Salomea boi się o życie ojca i ukrywanego Odrowąża. Dla niej powstanie jest bezsensownym zrywem, które przynosi tylko same cierpienia. Hubert Olbromski wypowiada się na ten temat jako ideolog i polityk, który ocenia znaczenie powstania dla pokoleń, które dopiero nadejdą.

Opis fabuły

Rozdział I

W styczniu 1864 roku jeszcze tylko nieliczne oddziały powstańców zmagały się z przerażającymi siłami wroga. W bitwie pod Małogoszczem brał udział Książę Józef Odrowąż. Jego towarzysze walki ponieśli śmierć, on jeden cudem ocalał. Po odzyskaniu świadomości dotarło do niego, w jak strasznym znajduje się położeniu – miał poranione ramiona, biodra i głowę. Uszedł jednak z pola bitwy i ukrył się w lesie, z dala obserwując, jak jego towarzysze broni byli odzierani z odzieży, dobijani i wrzucani do wielkiego dołu – wspólnej mogiły. Książę pragnął jednak żyć, zaczął więc wędrówkę przed siebie w nadziei na ratunek. Bosy, wsparty na kosturze, przemierzał leśne głusze. Optymizmem napawał go widok wiejskich chat, które pojawiły się na horyzoncie. Na swojej drodze spotykał ludzi idących po wodę do rzeki. Początkowo ranny powstaniec wzbudzał w nich ciekawość, przez moment współczucie, ale w końcu agresję. Wieśniacy bowiem nieufnie patrzyli na rebelianta, przez którego mogli stracić majątek i życie. Tłum chwilę naradzał się nad losem uchodźcy. Zastanawiał się, czy wydać go Rosjanom, czy zabić na miejscu. Tymczasem powstaniec przeszedł przez dziurę w płocie i skierował się ku dworskim zabudowaniom, żegnany wyzwiskami i szyderstwami niezdecydowanej gawiedzi.

W kuchni natknął się na sędziwego kucharza Szczepana, który początkowo chciał wyrzucić nieproszonego gościa za drzwi. Z czasem jedna widok skrajnie wyczerpanego i ciężko rannego młodzieńca wzbudził w nim litość. Nakarmił go, obdarował zdezelowanymi chodakami, a następnie kazał się wynosić. Odrowąż ruszył w dalszą drogę, podążając wzdłuż dworu ku rzece. Nieopodal ganku napotkał młodą szlachciankę, Salomeę Brynicką, której wyjaśnił kim jest i skąd przybywa. Litościwa panna zaoferowała mu pomoc, opatrzyła rany, nakarmiła i umieściła w swoim łóżku.

Rozdział II

Odrowąż przespał cały dzień, a po przebudzeniu stwierdził, że jest pod bardzo troskliwą opieką młodej kobiety o imieniu Salomea, która zajmuje się nim, nie zważając na to, że za ukrywanie powstańca grozi jej śmierć. Kobieta wyjaśniła mu, że znajdują się w Niezdołach, majątku jej wujostwa, i jest ona obecnie jedyna mieszkanką dworu, a opiekę nad nią sprawuje stary, na poły głuchy sługa – Szczepan. Wuj Salomei, Paweł Rudecki, został aresztowany, a jego dwaj najstarsi synowie zginęli w powstaniu. Pani Rudecka zaś wyruszyła na poszukiwanie trzeciego syna. Ojciec opiekunki Odrowąża był rządcą w Niezdołach i także przyłączył się do wojsk powstańczych, natomiast jej matka zmarła, gdy Salomea miała zaledwie rok. We dworze często bywali powstańcy, dlatego niespodziewane najścia i rewizje rosyjskich żołnierzy nie należały do rzadkości. Cześć zabudowań gospodarczych została spalona, a dwór splądrowany.

Jedyną osobą z zewnątrz, utrzymującą kontakty z Salomeą, była Ryfka, młoda Żydówka, córka karczmarza, która nieraz już ostrzegała panienkę przed zbliżającymi się Rosjanami. Bardziej jednak niż wizyty obcych żołnierzy Brynicka bała się niespokojnego ducha zmarłego wuja Dominika. Był to starszy brat Pawła Rudeckiego, który wraz z nim tuz po rewolucji zarządzał majątkiem. Dominik zajmował się gorzelnią, a młodszy brat gospodarstwem. Pomiędzy rodzeństwem często dochodziło do kłótni, których przyczyną była gorzelnia permanentnie przynosząca straty. Zdesperowany Dominik zlikwidował wreszcie deficytowy obiekt, a wielkie kadzie i beczki kazał umieścić w swoim salonie. Z czasem zaczął stronic od ludzi, zdziczał wreszcie i zastrzelił się. Jego duch nigdy jednak na dobre nie opuścił dworu i zdarzało się, ze przesuwał puste beczki, czyniąc sporo hałasu i strasząc domowników. Salomea opowiedziała historię Dominika Józefowi, wyznając jednocześnie, że w towarzystwie młodzieńca czuje się o wiele bezpieczniejsza. Strachem przejmuje ją natomiast myśl o niespodziewanej wizycie Moskali.

Rozdział III

W obawie przed rewizją Szczepan przygotował kryjówkę dla Józefa. Do tego celu doskonale nadawała się stara stodoła, gdzie sługa wydrążył w kupie siana ogromny otwór, rodzaj studni. Tymczasem Salomea coraz bardziej poświęcała się dla przybysza. Odstąpiła mu swój pokój, przenosząc się do zimnego, nieprzyjemnego salonu. Żyła przy tym cały czas w niepewności i obawie. Pewnej nocy obudziło ją pukanie do okna. Okazało się, że to Ryfka przybiegła z ostrzeżeniem przed zbliżającymi się Moskalami. Z pomocą Szczepana udało się Salomei ukryć Odrowąża w przygotowanym schowku. Zatarła również wszelkie ślady jego bytności we dworze – spaliła pokrwawioną pościel i bandaże. Żołnierze, którzy przybyli po chwili, przesłuchali dziewczynę, wypytali o właścicieli dworu, o ojca i powstańca, którego rzekomo ukryła. Informacje, jakich udzieliła im dziewczyna, nie zadowoliły żołdaków, postanowili więc przeszukać dwór. Dokładnie zrewidowali opuszczoną cześć domu i pozostałe pokoje. Podejrzenie ich wzbudziły ślady krwi na materacu. Wówczas dumna dziewczyna, nie bacząc na drwiny żołdaków, wyznała, że to ona sama poplamiła w nocy pościel. Przez cały ten czas pięknej pannie przyglądał się młody oficer, Wiesnicyn. Zwróciła ona jego uwagę już podczas pierwszej wizyty w Niezdołach. Kiedy zakończona rewizję, zmęczeni żołnierze przygotowali sobie nocleg w stodole, gdzie ukryto powstańca. Szczepan z przerażeniem oczekiwał najgorszego, wiedział bowiem, że nawet najcichszy odgłos może zdradzić kryjówkę Odrowąża.

Rozdział IV

O świcie wojsko odmaszerowało, jednak czujny sługa, przeczuwając podstęp, długo jeszcze obserwował drogę do dworu. I faktycznie, w pewnej chwili na horyzoncie pojawiła się grupa jeźdźców. Okazało się, że oddziałem, który tak niespodziewanie powrócił, dowodził Wiesnicyn. Kiedy ponownie przetrząsano dwór, Moskal próbował nawiązać rozmowę z Salomeą. Dziewczyna jednak zlekceważyła go. Mimo dokładnego splądrowania domu nic nie znaleziono. Dopiero po kilku godzinach od wyjazdu wojska przyniesiono powstańca do pokoju. Salomea ponownie opatrzyła mu rany i ponownie umieściła w łóżku.

Rozdział V

Kilka kolejnych dni minęło spokojnie, aż pewnej nocy Salcie obudził łomot do drzwi i okien. Był odmienny od ostrzegawczego pukania Ryfki. Przerażona dziewczyna i jej opiekun w ostatniej chwili zdążyli schować Odrowąża w jednej z kadzi w pokoju Dominika. Nieproszonymi gośćmi okazali się powstańcy. Byli głodni, zziębnięci, u kresu wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Wiadomość, że w domu nie ma żadnego jedzenia, wywołała w nich agresję. Jeden ze zdesperowanych żołnierzy przystawił nawet lufę pistoletu do czoła gospodyni. Napiętą sytuację rozładował Szczepan, który, nie wiadomo skąd, przyniósł trochę ziemniaków oraz kaszy i przyrządził skromny posiłek.

Rozdział VI

Powstaniec powoli wracał do zdrowia. Zabliźniły się rany czaszki, tylko postrzelone udo nie goiło się, powodując straszne cierpienia. Chory tracił świadomość, jęczał. Z tego powodu ukrywanie go w stodole stawało się coraz bardziej niebezpieczne. Pewnego razu został nawet usłyszany przez nocujących tam żołnierzy i niewiele brakowało, a budynek zostałby puszczony z dymem.

Skutecznej pomocy mógł udzielić rannemu tylko lekarz, który mieszkał w odległym mieście. Należało go sprowadzić jak najszybciej, potrzebny był więc jakiś środek lokomocji. Jedyna osobą, której Salomea mogła zaufać i poprosić o pomoc, była zaprzyjaźniona Żydówka. Nocą udała się więc do karczmy. Ku jej wielkiej radości okazało się, że w tamtejszej stajni przechowuje konie nieznajomy przybysz. Z wielkimi oporami Ryfka zgodziła się na pożyczenie zaprzęgu. Panna Brynicka nie bez lęku udała się w tak niebezpieczną podróż. Bardziej niż dzikich zwierząt i głuszy bała się wojskowych patroli, wybrała więc drogę przez las. Po dotarciu do miasta udała się do lekarza Kulewskiego, którego znała z wcześniejszych wizyt w Niezdołach. Początkowo chirurg nie chciał zgodzić się na taką wyprawę, ale stanowczość i uroda panny zrobiły swoje.

Niestety. Poświęcenie Salomei okazało się daremne. Medyk opatrzył wprawdzie głowę rannego, jednak nie zdołał bez znieczulenia usunąć kuli tkwiącej w jego udzie. Ponadto nie otrzymawszy zapłaty, stał się ten jurny stary niezwykle natarczywym i „brutalnym poszukiwaczem swego honorarium”.

Rozdział VII

Pewnej bezksiężycowej nocy do dworu przybył ojciec Salomei, Antoni Brynicki. Był to człowiek słusznego wzrostu, z siwymi wąsami, ubrany w futrzany kubrak. Jego strój i zachowanie wskazywały na to, że odbył długa i męczącą podróż. Na widok mężczyzny leżącego w łóżku córki ogarnął go ojcowski niepokój. Salomea jednak szybko wyjaśniła mu zaistniałą sytuację, opowiadając historię przybysza. Brynicki z niedowierzaniem wysłuchał informacji o stanie rannego i sam dokonał obdukcji. „(…) coś tam półgębkiem radził przykładać – a kuli szukać wciąż, tnąc miejsce naokoło rany”. Szczepanowi nakazał zaś szczególny dozór nad ukochaną córką. „Skoroby sama – dopust boski! Ale jakbyś wypatrzył, że ją na siłę lub sztuką chce brać (…), pal po łbie!” – instruował służącego. Instynktownie wyczuwał bowiem, że ze strony księcia może spotkać ją coś złego. Pokrzepił się, zmienił nędzne odzienie i rankiem odjechał.

Rozdział VIII

W marcowy wieczór przed gankiem w Niezdołach stanęła bryczka, z której wysiadło dwóch nieznajomych. Starszy z nich nazywał się Hubert Olbromski i był komisarzem Rządu Narodowego. Mężczyźni szczegółowo wypytywali Salomeę o historię posiadłości, rodzinę i obecnych mieszkańców. Okazało się, że Olbromski dobrze zna ojca panny Brynickiej. Kiedy był małym chłopcem, sierotą (jego ojca zamordowali chłopi podczas rzezi galicyjskiej), mieszkał w internacie nieopodal koszar. Ojcowską miłość zaoferował mu wtedy młody żołnierz, Antoni Brynicki, który pokochał go jak własnego syna. Salomea podjęła gości skromnym poczęstunkiem i zaoferowała nocleg.

O świcie zjawili się Rosjanie. Odrowąża – jak zwykle – ukryto w wielkiej kadzi. Młodszemu przybyszowi udało się zbiec na skradzionym koniu, starszy nie zdążył. Nie znając okolicy, biegł przed siebie, a kiedy dotarł nad rzekę, która odcięła mu drogę ucieczki, stanął do walki. W skórzanej torbie, którą miał przy sobie, znajdowały się bardzo ważne dokumenty. Zawierały tajemnice rządu (mapy, sprawozdania) oraz nazwiska powstańców. Olbromski, mając świadomość, że gdy dostaną się w ręce wroga, los jego towarzyszy będzie przesądzony – wrzucił je do rzeki. Dragoni próbowali go obezwładnić, ale bronił się tak zaciekle, że zdołał śmiertelnie zranić kilku z nich. To rozwścieczyło napastników, którzy z furią natarli na niego i w okrutny sposób zabili: „Rozłupali mu ciosami czaszkę, aż trysnął mózg i wywalił się na trawę. Siekli ręce, piersi i żebra. Rąbali leżącemu brzuch, nogi – dopóki zeń nie wyciekła wszystka krew”. Pomimo wysiłków nie udało im się jednak odnaleźć bezcennej torby: „Nie wydała rzeka powierzonego sekretu”. Nie odnaleziono także zbiegłych mieszkańców dworu, którzy skryli się w pobliskich zaroślach.

Wiesnicyn, który zorganizował obławę, samotnie przeszukiwał dwór i zupełnie przypadkowo natrafił na ukrytego w salonie Odrowąża. Ranny nie chciał być aresztowany. Poprosił o wykonanie wyroku na miejscu. To wzbudziło litość Rosjanina. Wiedział również, że ratując mu życie, być może przypodoba się Salomei.

Rozdział IX

Po odjeździe wojska Salomea zajęła się rannym Odrowążem. Szczepan zaś wykopał dół nad brzegiem rzeki i wbrew zakazowi Rosjan pochował Olbromskiego.

Rozdział X

Zima miała się ku końcowi. Wraz z pierwszymi wiosennymi promieniami słońca polepszyły się nastroje mieszkańców Niezdołów. Powodów do radości dostarczał im stale poprawiający się stan zdrowia Józefa. W okolicy kolana utworzył mu się olbrzymi wrzód, który w końcu pękł, uwalniając ołowianą kulę. Od tego czasu młodzieniec potrafił już o własnych siłach chodzić i w razie potrzeby kryć się w bezpiecznym miejscu. Okazało się, że ludność z pobliskich wiosek wiedziała już o obcym przebywającym w niezdolskim dworze. Bardziej jednak niż denuncjacji panna Brynicka obawiała się teraz złej opinii. Wielką niezręcznością było bowiem dla niej mieszkanie pod jednym dachem z młodym mężczyzną.

Rozdział XI

Życie zaczęło powoli wracać do normy. Wizyty Rosjan stawały się coraz rzadsze. Z czasem Salomea uświadomiła sobie, że kocha Józefa. Nie wiedziała tylko, czy mężczyzna obdarzony przez nią miłością odwzajemnia je uczucie. Pewnej nocy obudził ją hałas dolatujący z niezamieszkanej części domu. Przerażona pobiegła do sypialni Józefa. Wtedy właśnie została kochanką młodego Odrowąża.

Rozdział XII

Któregoś dnia do dworu powróciła pani Rudecka ze swym bardzo chorym mężem, zwolnionym za kaucją z więzienia. Okazało się, że nie udało jej się odnaleźć syna. Podczas poszukiwania najbliższych widziała tyle zadziwiających i nienormalnych rzeczy, że nie zdziwił jej widok powstańca w alkierzu wychowanki.

Niestety książę ponownie podupadł na zdrowiu – odkąd pewnej mroźnej nocy musiał boso ukrywać się przed Rosjanami w pobliskich krzakach. Wezwany do Rudeckiego lekarz zbadał więc również Józefa – niestety, nie potrafił pomóc żadnemu z nich. Gospodarz umarł w trzy dni po przyjeździe do domu.

Rozdział XIII

Rudecka przystąpiła do odbudowy zniszczonego gospodarstwa, nabyła nowy inwentarz, zatrudniła służbę. Z niecierpliwością oczekiwano powrotu rządcy majątku – Brynieckiego. Tymczasem do dworu przybył wieśniak z lasów świętokrzyskich z wieścią o jego śmierci. Wręczył Salomei list od ojca, zawierający ostatnią jego wolę i słowa pożegnania. Przybysz zaskoczony był postawą okolicznego chłopstwa, które traktowało go jak wroga, nie zważając na to, ze jest Polakiem. W jego stronach ludzie byli bardziej ufni, a przede wszystkim odróżniał ich głęboki patriotyzm i zaangażowanie w walki powstańcze.

Salomea popadła w głęboką rozpacz, a jednocześnie jej uczucie do Józefa stało się mocniejsze, ponieważ stał się on jedyną bliską jej osobą.

Rozdział XIV

W połowie maja przed dworem zatrzymała się kareta, z której wysiadła dostojna kobieta. Była to matka Józefa, księżna Odrowążowa, która od kilku miesięcy bezskutecznie poszukiwała ukochanego jedynaka. Informacji o miejscu jego pobytu udzielił jej lekarz Kulewski. W obawie o stan zdrowia Józefa Salomea nie pozwoliła księżnej na spotkanie z synem. Mogła ona jedynie wpatrywać się w niego przez szparę w drzwiach.

Rozdział XV

Od chwili przybycia księżnej życie w Niezdołach uległo radykalnej zmianie. Do majątku przybywali lekarze, do opieki nad rannym została wynajęta służba. Doceniono trud i poświęcenie starego kucharza – otrzymał on sakiewkę złotych monet. Pani Odrowążowa nadal jednak nie mogła widzieć się z synem. Odkąd od Salomei dowiedziała się o wszystkich perypetiach związanych z jego chorobą, obie kobiety stały się sobie bardzo bliskie. Salomea tymczasem stopniowo zaczęła przygotowywać Józefa na spotkanie z matką.

Rozdział XVI

Kiedy stan księcia uległ poprawie, pozwolono mu spotkać się z matką. Po pewnym czasie Odrowążowa uznała, że dalsze przebywanie w Niezdołach jest bezcelowe. Wiedziała, że naraża mieszkańców dworu, chciała też zapewnić synowi lepsze warunki rekonwalescencji. Zauważyła również, że Józefa i Salomeę łączy głębokie uczucie. Co prawda czuła wdzięczność i szacunek dla dziewczyny, która uratowała życie jej syna, jednak nie potrafiła wyobrazić sobie, aby mógł on popełnić mezalians, żeniąc się z prostą szlachcianką. W miarę upływu czasu starała się umniejszyć wkład dziewczyny w uratowanie Józefa. Wreszcie podjęła radykalną decyzję: syn musi wyjechać za granicę. Wcześniej jednak musiała przeprowadzić z Salomeą decydującą rozmowę. Dziewczyna potwierdziła, że łączy ją z Józefem głębokie uczucie. Księżna namówiła więc ją do tego, aby przekonała Józefa do wyjazdu za granicę, nie chciała się jednak zgodzić, aby panna Brynicka towarzyszyła mu podczas podróży. Namacalnym dowodem matczynej wdzięczności za poświęcenie dla Józefa była sakiewka z pieniędzmi, którą wręczyła dziewczynie. Salomea poczuła się okropnie. Nie miała już złudzeń: zrozumiała, że nigdy nie będzie odpowiednia partią dla młodego księcia. Wtedy też zdecydowała, że nie przyzna się do tego, że jest w ciąży.

Rozdział XVII

Nakłonienie księcia do wyjazdu okazało się nadzwyczaj proste. Matka okłamała go, że po zagranicznej kuracji wróci do kraju i znowu stanie do walki. Opowiedziała również, że słyszała o dowódcy, który tworzy nowe oddziały w Krakowie, co nie było prawdą. Tymczasem Salomea skrzętnie ukrywała swoje uczucia przed ukochanym. Przed wyjazdem oddała księżnej zachowaną na pamiątkę ołowianą kulę z rany Józefa. Kiedy nocą przyjechała kareta, nastąpiło rozstanie. Dziewczyna została sama – zrozpaczona i zupełnie załamana. Poszła nad rzekę i wrzuciła do wody wszystkie złote monety z sakiewki, którą otrzymała od księżnej. Potem długo błądziła po okolicznych łąkach, aż nieprzytomna padła na ścieżce prowadzącej z dworu nad rzekę. Rankiem znalazł ją tam Szczepan i zaniósł do domu.

(Źródło: Wikipedia.pl)

Dziś jest:

Ikona

sobota, 27 kwiecień 2024

Kalendarz

Ikona

Portrety kobiet


    Logo

Partnerzy

Ikona
strzałka